w tym wielkim zawirowaniu, pędzie i pośpiechu zauważyłam, że chwilami nawet wyjazdy i podróże są jednym, wielkim wyścigiem. bo trzeba aktywnie spędzić weekend, bo trzeba zobaczyć jeszcze więcej, bo trzeba pojechać jeszcze dalej i „odhaczać” co raz to nowe pozycje na kolejnej liście.
pojechałam na działkę znajomego na typowej angielskiej wsi. nie ma tam ani elektryczności, ani bieżącej wody a toaleta to wykopana dziura w ziemi. i było cudownie. spokonie. wspaniale jest czerpać radość z szumu drzew, ciepła słońca i otaczającego spokoju. angielska wieś jest piekna.
Zgadzam się w stu procentach. Angielska wieś jest piękna i musimy w życiu czasami zwolnić. A następnym razem jak będziesz chciała trochę wyluzować to zapraszam do Kentu, co prawda mam elektryczność, ale rzekę fajną też mam
super!!! na pewno w wakacje Cie odwiedze!!!!
Zapraszam 😊
Uwielbiam takie miejsca, naprawdę zazdroszczę wakacji <3 Brakuje mi spokojnego życia na wsi!
niestety to tylko jeden weekendowy dzień – ale i tak wypoczęłam ;-)
Ja też się dołączę do ogólnego aplauzu na temat angielskiej wsi, kocham ją i kiedyś zamieszkam na wsi. Tutaj czas płynie bardziej powoli a przyroda naprawdę potrafi zachwycić 😀
zgadzam się całkowicie. i ta cisza… i ten spokój…
slow travel. Tak, tego nam wszystkim brakuje. Piekne miejsce!