udało się! jestem na szczycie snowdon – najwyższej góry walii i anglii!!moja radość jest tym większa, że zaczynając drogę na górę w ogóle nie brałam pod uwagę, że na szczyt dotrzemy. głównie poprzez kłębiące się, gęste chmury, ale także ze względu na moją beznadziejną wręcz kondycję – bałam sie, że zwyczajnie nie dam rady. tym czasem duma mnie rozpiera! oczy nacieszone zostały przepięknymi widokami! endofriny wystrzeliły wysoko do nieba! poziom szczęścia wręcz niewyobrażalny! :)
wyruszyliśmy ścieżką zaczynającą się na kempingu, na którym biwakowalismy. pierwszy etap rozpoczyna się małym podejściem wzdłuż strumienia, na którym co rusz wysypane kamczory tworzą malownicze, malutkie wodospady.
kolejny etap to po prostu nie kończąca się kamienna (bardziej lub mniej) ścieżka pnąca się w górę.

po ponad 3 godzinach doszliśmy do „przełęczy” – punktu tak przeze mnie nazwanego. i tu kolejny postój na kanapki. no i decyzja czy atakujemy szczyt czy też nie. to było przeznaczenie, bo gdy zaczęliśmy o tym dyskutować powiew wiatru zaczął rozganiać chmury, ukazując coraz więcej i więcej szczytu. zachęcona nieziemskimi wręcz widokami, nie miałam wyjścia. trzeba było iść do celu! :)
atak szczytowy byl od strony watkin path (jak się później dowiedziałam to jedna z bardziej wymagających tras!) i przyznam, że dla mnie było to spore wyzwanie i fizyczne i psychiczne (nie wiem czy drzenie nóg wynikało bardziej ze strachu czy zmęczeniem…). ale udało się!

na szczycie tłok. kafejka wypełniona po brzegi. a mym oczom ukazał się sklepik z pamiąteczkami. obowiązkowy magnesik jest!
droga powrotna była równie bogata w malownicze widoki i przygody. chwilami zwyczajnie zchodziłam na tyłku, ze względu i na pochyłość i na obsuwające się kamienie. mimo, że do obozowiska doszłam jedynie siłą woli, warto było. dzis, kilka dni po zdobyciu snowdonu siedzę dalej cała obolała, pogryziona przez jakieś robactwo, ale przeszczęśliwa :)
matko! jakie szczescie z Ciebie bije! patrze na Twoje zdjecia i juz nie moge doczekac sie wypadu w gory. mysle, ze okolo sierpnia to nastapi.
mcdulka mowie Ci bylo super extra! no I pogoda nam sie trafila!!!!!! :)
Widać tą radość ! Kiedy jeszcze byłam piękna i młoda haha jakieś 6 lat temu też i wtedy wchodziliśmy od tamtej strony. Widoki nieziemskie, piękne miejsce. Jak byłam to nie było kawiarni i sklepiku No i kolejka była zamknięta wiec nie było turystów w szpileczkach haha
faktycznie na szczycie tłumy turystów, którzy albo wchodzą łatwiejszym szlakiem albo wiozą się kolejką właśnie. ale widoki są wręcz oszałamiające i rekomensują wszystko. i tłumy i trudy ;-)